Kontakt z nami

Bangladesz

Polityka kłamstw opozycji w Bangladeszu

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Demokracja przetrwała i rozwija się dzięki różnym opiniom i debatom partii politycznych, organizacji społeczeństwa obywatelskiego i jednostek. Jeśli jednak opinie zawierają dezinformację i dezinformację z zamiarem oczernienia przeciwnika, nie może to pomóc w rozkwicie demokracji. Niestety, tak właśnie dzieje się w Bangladeszu – pisze prof. dr Mizanur Rahman 

Partia Nacjonalistyczna Bangladeszu (BNP), opozycyjna platforma polityczna, przygotowała listę 500 funkcjonariuszy policji i wysłała ją do zagranicznych dyplomatów. Przywódcy BNP twierdzili, że ci policjanci różnych szczebli byli zamieszani w łamanie praw człowieka i nieprawidłowości w głosowaniu podczas wyborów krajowych w Bangladeszu, które odbyły się pod koniec 2018 roku. 

Khandaker Mosharraf Hossain, jeden z członków stałego komitetu BNP, powiedział mediom, że informacja zostanie przedstawiona społeczności międzynarodowej. 

BNP twierdziło, że większość z tych 500 policjantów pracowała w terenie podczas wyborów krajowych w 2018 roku i awansowała za swoje działania w tym czasie. Awans jest częstym zjawiskiem w urzędach rządowych i pozarządowych. Wielu policjantów oprócz tych, którzy byli na celowniku BNP, również awansowało za swoje osiągnięcia. Jak możemy się wyróżnić? Prawdopodobnie BNP byłby zadowolony, gdyby policjanci poparli partię. Policja nie miała konstytucyjnego obowiązku ogłoszenia zwycięzcy BNP w wyborach krajowych w 2018 roku. BNP miał już wewnętrzne problemy z biznesem nominacji i zewnętrzne problemy z dystansem do ludzi z powodu braku reprezentowania interesów publicznych.

Przed wizytą państwową Jean-Pierre'a Lacroix, zastępcy sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. operacji pokojowych, w Bangladeszu niektóre organizacje praw człowieka, takie jak Human Rights Watch i Amnesty International, zażądały, by nie włączać członków sił bezpieczeństwa Bangladeszu do misji pokojowych i bardziej rygorystyczne procedury przesiewowe.

BNP udostępnił post Human Rights Watch ze swojego oficjalnego konta na Twitterze i napisał: „Zabójcy nie powinni być żołnierzami sił pokojowych”. Faktem jest, że nie każdy członek sił zbrojnych jest wybierany do misji pokojowych ONZ. Muszą spełniać pewne kryteria. Poszanowanie praw człowieka jest oczywiście jednym z nich. W większości przypadków ta zasada jest przestrzegana. Tak masowe oskarżenia przeciwko naszym patriotycznym i światowej sławy miłującym pokój członkom sił zbrojnych jako „gwałcicielom praw człowieka” zdemoralizują siły zbrojne.

5 stycznia 2014 roku odbyły się 10. wybory krajowe. BNP, główna partia opozycyjna, nie wzięła udziału w wyborach. Postanowili raczej brutalnie przeciwstawić się wyborom. Rozpoczęli terroryzujący ruch protestacyjny. Narażali życie i mienie ludzi. Jak na ironię, 4 lutego 2014 r. Khaleda Zia twierdził, że organy ścigania i aktywiści Ligi Awami zabili 242 członków sojuszu kierowanego przez BNP w 34 dystryktach Bangladeszu. 10 lutego 2014 r. „The Daily Star”, czołowy dziennik ogólnokrajowy, opublikował raport po sprawdzeniu krzyżowym danych z różnych źródeł i doszedł do wniosku, że była to „żonglerka liczbami”. W raporcie napisano: „Khaleda podał liczbę zgonów w Sirajganj na 14, w tym siedmiu członków BNP, Chhatra Dal i Jubo Dal”. Ale Harunar Rashid Hasan, sekretarz biura okręgu Sirajganj BNP, poinformował The Daily Star, że „tylko jeden przywódca Jubo Dal został zabity w tym czasie”. Daily Star nadał reportażowi ciekawy tytuł „Przepraszam, Khaleda”, ponieważ liczba podana przez Khaledę Zię nie zgadzała się z faktami. Było to dalekie od prawdy.

reklama

Kłamstwa mają wiele aspektów. W Bangladeszu dotyczy to głównie liczby ofiar łamania praw człowieka. W ten sposób niestety dyskurs praw człowieka został upolityczniony. Liczby zaginięć podawane przez różne organizacje broniące praw człowieka są dalekie od liczb podawanych przez Biuro Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka. Zdecydowanie raport ONZ nie jest niepodważalny. Sultana Kamal, czołowa działaczka na rzecz praw człowieka w Bangladeszu, powiedziała, że ​​ONZ i międzynarodowe organizacje praw człowieka nie powinny polegać na jednym źródle w swoich zbiorach danych dotyczących łamania praw człowieka. Argumentowała, że ​​partie polityczne mogą mieć wobec siebie zarzuty, ale organizacje praw człowieka powinny zapewnić prawdziwość swoich danych. Powiedziała też, że rząd nie powinien uchylać się od obowiązku ujawnienia prawdy. Ma również obowiązek nie obwiniać ani podmiotów niepaństwowych jako jedynego sprawcy naruszeń praw człowieka, ani samych ofiar.

Innym aspektem kłamstw jest manipulowanie ludzkimi emocjami dla wąskich interesów partyjnych. Rozważmy w tym celu Mayera Daaka. Powstała w 2013 roku, aby pracować na rzecz osób zaginionych i ich rodzin. Bez wątpienia był to szczytny cel. Początkowo wykonali kawał dobrej roboty. Jednak organizacja ta została przekształcona w forum pomocy dla obcych mocarstw poprzez dostarczanie im fałszywych historii o łamaniu praw człowieka, aby pomóc w ich misji. To podwójnie zagroziło prawdziwym ofiarom naruszeń praw człowieka.

Bangladesz uzyskał niepodległość w wyniku krwawej łaźni podczas wojny o wyzwolenie. Stany Zjednoczone i niektóre inne mocarstwa były wówczas przeciwne narodzinom Bangladeszu. Niemniej jednak pragniemy dobrych relacji opartych na wzajemnym szacunku i suwerenności. BNP kierował w przeszłości rządem Ludowej Republiki Bangladeszu. Trzeba było pomyśleć dwa razy, zanim poniżono godność naszej ojczyzny przed obcymi mocarstwami. Walczyliśmy z brytyjskim kolonializmem i wewnętrznym kolonializmem Pakistanu. Obaj przybyli z Zachodu. Teraz walczymy z zachodnim imperializmem w jego nowej formie – udając obrońcę praw człowieka. 

Wszyscy musimy współpracować, aby poprawić sytuację w zakresie praw człowieka i demokracji w Bangladeszu. Niestety, demokracja nie może rozkwitnąć, jeśli główne partie polityczne, takie jak BNP, zachowują się jak partia patologicznych kłamców. Od fałszywej historii Ziaura Rahmana jako głosiciela naszej niepodległości po dzisiejsze dezinformacje na temat łamania praw człowieka, BNP ma puszkę pandory pełną kłamstw i półprawd. Wreszcie, demokracja opiera się na ruchu masowym — opartym na poparciu ludzi dla jakiejś sprawy. BNP nie udało się pokazać ludziom, że mają sprawę ludową.

Pisarz jest byłym przewodniczącym Narodowej Komisji Praw Człowieka Bangladeszu. Poglądy wyrażone w tym artykule są jego własnymi.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy