Współpracownik Akademii, Program Rosja i Eurazja
Mężczyzna idzie do lokalu wyborczego w dniu wyborów, 24 lutego, w Kiszyniowie. Zdjęcie: Getty Images.

Mężczyzna idzie do lokalu wyborczego w dniu wyborów, 24 lutego, w Kiszyniowie. Zdjęcie: Getty Images.
Wynik niedzielnych (24 lutego) wyborów źle wróży perspektywom przywrócenia demokracji w Mołdawii. Wyniki prawdopodobnie zwiastują kontynuację obecnego elitarnego tandemu, który opanował instytucje państwowe, zdławił niezależne media, wkroczył w wysiłki społeczeństwa obywatelskiego, by pociągnąć je do odpowiedzialności i odwrócił uwagę międzynarodowej uwagi od rzeczywistych problemów, przed którymi stoi kraj.

Ponieważ są pochłonięci bieżącymi sprawami wewnętrznymi, rządy europejskie i UE mogą nie poświęcać wystarczającej uwagi problemom Mołdawii. Ale poparcie, milczenie lub wahanie w obliczu tych wyników wyborów oznaczałoby milczącą zgodę na bardziej demokratyczne odstępstwo. Zacieśnianie sojuszy z autorytarnymi reżimami, współuczestnictwo w wyrafinowanych międzynarodowych programach prania pieniędzy i wykorzystywanie niepewnego statusu separatystycznego regionu Naddniestrza – wszystko to podnosi regionalne zagrożenia bezpieczeństwa na nowy poziom.

Status quo

Wybory doprowadziły do ​​​​zawieszenia parlamentu z czterema partiami wchodzącymi do parlamentu. Podczas gdy demokratyczna opozycja bloku ACUM wykazała się niezwykłą odpornością, wszelkie nowe układy władzy będą kierowane przez starą gwardię. Pierwsi zajęli prorosyjscy socjaliści, zdobywając 35 mandatów w 101-osobowym parlamencie, ale potrzebują koalicyjnego partnera w rządzie. Podobnie Demokraci, tzw. proeuropejska partia Vladimira Plahotniuca, która zdobyła 30 mandatów.

Z wcześniejszych wypowiedzi prezydenta Igora Dodona zdaje się wynikać, że sojusz z byłymi władzami Demokratów nie jest opcją dla socjalistów. Ale ich działania sugerują coś przeciwnego. Nominalnie rywalizujące ze sobą partie wykazywały umiejętność współpracy w przeszłości, gdy było to zgodne z ich interesami, zwłaszcza w kwestii uchwalenia szkodliwej reformy wyborczej, która znacząco przechyliła szanse na ich korzyść podczas tych wyborów.

Ponieważ koalicja z Demokratami rozczarowałaby bazę socjalistów, a Demokraci mogą potrzebować czasu na zdobycie większości poprzez zwabienie pojedynczych posłów, możliwe są przedterminowe wybory. Ponieważ zarówno prezydent Dodon, jak i Partia Demokratyczna opowiadają się obecnie za zrównoważoną polityką zagraniczną między Wschodem a Zachodem, ostry zwrot w stronę Rosji jest mało prawdopodobny.

reklama

Coś za coś

Jednak wraz z rosnącą izolacją od UE i wspólnoty skonsolidowanych demokracji mołdawskie elity repozycjonują się, zacieśniając relacje z takimi państwami jak Rosja, Chiny, państwa arabskie czy Turcja, które są zainteresowane zwiększeniem swojej obecności w regionie, ale nie prosić o demokratyczne reformy, które przecinają wewnętrzne interesy w zamian za pomoc.

Systemy bankowe i sądownicze Mołdawii były podstawą „rosyjskiej pralni”, programu prania rosyjskich aktywów o wątpliwym pochodzeniu o wartości co najmniej 20 miliardów dolarów dla zachodnich banków w latach 2010-2014, kiedy u władzy był sojusz obejmujący Partię Demokratyczną. Przez ostatnie trzy lata prezydent Dodon był częstym gościem na Kremlu, a kampania wyborcza socjalistów był rzekomo sponsorowany za rosyjskie pieniądze.

Niepokój powinny budzić także konkurencyjne próby Dodona i Plahotniuca, by za wszelką cenę poprawić relacje z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

We wrześniu 2018 r. siedmiu obywateli Turcji uczących w jednej z najlepszych mołdawskich sieci liceów zostało wydalonych bez należytego procesu, rzekomo in wymiana na remont mołdawskiego pałacu prezydenckiego na rachunek Ankary. Dwustronna umowa podpisana w październiku 2018 r. zezwala obywatelom Turcji na odwiedzanie Mołdawii wyłącznie z krajowymi dowodami tożsamości – niepokojące zjawisko, biorąc pod uwagę szeroki szereg wyzwań związanych z bezpieczeństwem w Turcji i jej bezpośrednim sąsiedztwie.

W innym przypadku w maju 2018 r. mołdawski rząd przyjął ustawę, która umożliwia zagranicznym inwestorom uzyskanie obywatelstwa mołdawskiego za 100,000 90 euro. Próbując zwiększyć słaby poziom inwestycji, każdy może uzyskać mołdawski paszport w ciągu XNUMX dni bez ujawniania swojej tożsamości. Ze słabymi kontrolami instytucji państwowych i nieprzejrzystymi procesami, eksperci martwić się O Varso Invest potencjał tego prawa do legalizacji „brudnych pieniędzy”.

Ponadto umożliwia to obywatelom innych krajów swobodne podróżowanie po UE, ponieważ Mołdawia korzysta z ruchu bezwizowego. W marcu 2017 roku prezydent Dodon taką właśnie perspektywą zwabił rosyjskich biznesmenów.

Ucieczki i granice

Tymczasem w Naddniestrzu rośnie nowe zagrożenie, które z łatwością przekracza granice – wydobywanie kryptowalut.

Zbliżające się badanie Sergiu Tofilata z mołdawskiego think tanku Watchdog.md wykazało, że od stycznia 2018 r., kiedy władze Naddniestrza przyjęły ustawę o rozwoju technologii blockchain, wydobycie bitcoinów rozkwitło. Według raportu, do 900 milionów dolarów może zostać potencjalnie wypranych rocznie poprzez wydobywanie bitcoinów.

Sprzyja temu fakt, że energia Naddniestrza jest w dużej mierze wytwarzana z importowanego rosyjskiego gazu ziemnego, za który regionalne władze separatystyczne nie płacą. Zamiast tego gromadzi się jako dług na krajowych rachunkach rządowych Mołdawii.

Możliwości blockchain, które są już dostępne online, przynoszą dodatkowe 15.5 miliona dolarów rocznie bezpośrednio do budżetu Naddniestrza, z pominięciem rządu Mołdawii. Tylko niewielka część (około ośmiu procent) z 8.7 miliona dolarów, które były potrzebne do zainstalowania nowych mocy blockchain, została zaimportowana przez mołdawskie służby celne.

Im więcej pieniędzy wpływa bezpośrednio do jego kasy, tym silniejsze są zbuntowane władze Naddniestrza. Elity mołdawskie są świadome ostatnich wydarzeń, ale nie ma dowodów na podjęcie jakichkolwiek działań, aby temu zapobiec.

rola Europy

Wstrzemięźliwość Europy w obliczu narastających zagrożeń zaszkodziłaby również jej własnej reputacji w Mołdawii i krajach sąsiednich. UE może stać się mniej wiarygodna dla niektórych segmentów społeczeństwa, które wciąż walczą o europejską przyszłość w swoim kraju. Kluczowe jest zatem, aby UE i rządy europejskie odpowiednio reagowały i przemawiały bardziej dosadnie do nowo wybranych elit.

Europejczycy nie powinni ulegać żądaniom nowego rządu, by „zresetować” stosunki bez uprzedniego wyraźnego postępu w reformach w ramach umowy stowarzyszeniowej UE z Mołdawią. Przywrócenie podstaw uczciwych wyborów, niezawisłe sądownictwo i organy antykorupcyjne są koniecznością przed rozpoczęciem jakichkolwiek dyskusji na temat odnowionej pomocy finansowej.

Zdecydowane stanowisko w sprawie warunków koniecznych do zresetowania stosunków może powstrzymać dalszy regres na poziomie wewnętrznym, a przynajmniej zachować kruchy status quo w zakresie bezpieczeństwa na wschodniej granicy UE.