Kontakt z nami

koronawirus

Makabryczne skutki szaleństwa COVID-19 w Rumunii

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

W ciągu ostatnich kilku dni popyt na trumny w Rumunii wzrósł o 50%. Niektórzy pracujący w tym sektorze mówili, że tylko w październiku ich sprzedaż wzrosła jak nigdy wcześniej, pisze Cristian Gherasim, korespondent w Bukareszcie.

Nie jest to niespodzianką, ponieważ COVID 19 zabija jednego Rumuna co pięć minut, kraj ten odnotowuje najwyższy wskaźnik śmiertelności na świecie.

Przedstawiciele domów pogrzebowych i sprzedawcy trumien powiedzieli, że w ostatnich tygodniach spotkali się z licznymi tragediami. Spotkali przypadki, w których całe rodziny pochowały czterech swoich członków tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

Wskaźnik śmiertelności związanej z COVID jest tak wysoki, że wielu porównało go do najtragiczniejszych wydarzeń w najnowszej historii Rumunii. Najtragiczniejszym wydarzeniem był pożar Klubu Kolektywnego w 2015 roku. W wyniku pożaru zginęły 64 osoby, prawie dziewięciokrotnie mniej niż liczba zgonów z powodu COVID odnotowanych we wtorek 19 października. Podczas rewolucji antykomunistycznej w 1989 roku zginęło 1,166 Rumunów. Na początku tygodnia 561 zmarło w ciągu zaledwie 24 godzin, czyli połowa ofiar zarejestrowanych podczas rewolucji antykomunistycznej, która rozwijała się w ciągu 5 dni. Trzęsienie ziemi z 1977 r. zabiło 1,570 osób. 24-godzinna śmiertelność z powodu COVID w Rumunii stanowi jedną trzecią ofiar najgorszego trzęsienia ziemi w najnowszej historii Rumunii.

Ratusze w całym kraju używają teraz koparek do kopania miejsc pochówku niedawno zmarłych na COVID. Władze w Slobozii w powiecie Ialomița nie mogą już poradzić sobie z dużą liczbą zabitych i sprowadziły na cmentarz koparkę, aby wykopać groby.

Urząd Miasta Botosani wynajął również koparkę, aby poradzić sobie z falą zgonów. Liczba zgonów w ostatnich dniach doprowadziła do wzrostu aktywności nie tylko w szpitalach, ale także na cmentarzach, poinformowały lokalne władze. Grabarze nie mogli już wytrzymać fali pochówków i trzeba było sprowadzić ciężki sprzęt.

Scentralizowane dane pokazują, że w mieście Botosani co miesiąc było około 50 zgonów, ale teraz liczba ta wzrosła ponad dwukrotnie.

reklama

Fala pochówków pogłębia kryzys na cmentarzach, więc burmistrzowie muszą znaleźć rozwiązanie.

Ze względu na dużą liczbę zgonów w wyniku nowego koronawirusa wiosną tego roku we Włoszech wybuchł kryzys na cmentarzach, podobnie jak w pierwszym roku pandemii. W maju w Rzymie doszło nawet do zamieszek pracowników domów pogrzebowych, którzy skarżyli się, że nie ma już wolnych miejsc. Rozłożona na 140 hektarach w północnym Rzymie Prima Porta, największy cmentarz we Włoszech, miała listę oczekujących sięgającą początku roku.

Ludzie we Włoszech, u których w styczniu ktoś umierał, mówili, że w maju nadal nie zostali pochowani ani skremowani, a kostnice na innych cmentarzach w mieście były w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy