izraelski minister spraw zagranicznych Gabi Ashkenazi (na zdjęciu) powiedział w środę (1 lipca), że rządowy plan rozszerzenia suwerenności na części Judei i Samarii raczej nie zostanie zrealizowany zgodnie z planem, pisze,

„Wydaje się mało prawdopodobne, aby coś się dzisiaj [1 lipca] wydarzyło” – powiedział Radio wojskowe.

Oświadczenie Aszkenaziego przypomina oświadczenie ministra współpracy regionalnej Ofera Akunisa, powiernika premiera Benjamina Netanjahu, który powiedział, że izraelscy urzędnicy wciąż dopracowują ostatnie szczegóły ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami, ale spodziewa się, że ruch nastąpi jeszcze w tym miesiącu

„Koordynacja z administracją amerykańską nie jest czymś, co można odrzucić” – powiedział.

Netanjahu zamierzał rozpocząć proces do środy, mówiąc, że chce rozpocząć aneksję terytorium Zachodniego Brzegu zgodnie z bliskowschodnim planem prezydenta USA Donalda Trumpa. Plan, zaprezentowany w styczniu, przewiduje przeniesienie około 30 procent terytorium pod stałą izraelską kontrolę.

Premier Izraela spotkał się we wtorek (30 czerwca) ze specjalnym przedstawicielem USA ds. negocjacji międzynarodowych Avim Berkowitzem, ambasadorem USA w Izraelu Davidem Friedmanem, przewodniczącym Knesetu Yarivem Levinem i szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Meirem Benem Szabatem, aby przedyskutować proponowane przez Izrael ruchy suwerenności.

zarejestrowany adres podczas Wirtualnego Szczytu Chrześcijan Zjednoczonych dla Izraela 2020 w niedzielę wieczorem, Netanjahu zachwalał zastosowanie izraelskiego prawa na obszarach Judei i Samarii – część planu „Pokój dla dobrobytu” zaprezentowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa w styczniu – jako krok, który „przyspieszyłby pokój”.

reklama

W artykule na pierwszej stronie w Jediot Ahronot Daily, jedna z największych izraelskich gazet, brytyjski premier Boris Johnson napisał w środę, że jako „zagorzały obrońca Izraela” jest szczególnie zaniepokojony jego zamiarami. Zauważył swoje długie powiązania z Izraelem, sięgające czasów, gdy jako 18-latek zgłosił się na ochotnika do kibucu i od tego czasu „wiele wizyt”.

„Mam głęboką nadzieję, że aneksja nie nastąpi. Jeśli tak się stanie, Wielka Brytania nie uzna żadnych zmian w liniach z 1967 r., z wyjątkiem tych uzgodnionych przez obie strony” – powiedział.