Kontakt z nami

Obrona

Konferencja "Wykluczenie społeczne nie jest usprawiedliwieniem dla radykalizacji" - powiedział

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

461129350.0Konferencja w Press Club Bruksela powiedziano, że wykluczenie społeczne nie powinno być usprawiedliwieniem radykalizacji młodych muzułmanów i kobiet oraz używania przemocy jako środka protestu.

 W debacie „Radykalizacja i przemoc dżihadystów” usłyszano, że chociaż dyskryminacja i rasizm są czynnikami, to często ludzie ze środowisk „dobrze wykształconych z klasy średniej” angażują się w islamski terroryzm.

Samir Amghar, badacz z Université Libre de Bruxelles, powiedział: „Może się to wydawać sprzeczne i nie pasuje do postrzeganej teorii, ale większość zaangażowanych osób nie pochodzi ze środowisk robotniczych”.

Sugerował, że nie powinno to być całkowicie zaskakujące, ponieważ inne organizacje terrorystyczne, takie jak Czerwone Brygady, włoska lewicowa organizacja terrorystyczna odpowiedzialna za liczne brutalne incydenty i morderstwa w latach 1970., miały w swoich szeregach intelektualistów i członków klasy średniej.

Dyskusja zorganizowana przez Europejską Fundację na rzecz Demokracji, wiodący brukselski instytut zajmujący się polityką, koncentrowała się na „źródłowych przyczynach”, które skłaniają młodych muzułmanów i muzułmanki do popełniania okrucieństw, takich jak te, które miały miejsce niedawno w Paryżu, w których zginęli m.in. 130 osób.

Środowa wymiana poglądów była szczególnie na czasie, ponieważ Bruksela nadal stoi w obliczu zagrożenia terrorystycznego w następstwie niedawnych zamachów w Paryżu.

Amghar, ekspert w dziedzinie islamistyki i muzułmanin, powiedział zebranym, że jednym z możliwych wyjaśnień ideologii, która może prowadzić do terroryzmu, jest obecny względny brak możliwości w Europie dla „dyskursu islamskiego”.

reklama

„Muzułmanie”, powiedział, „nie czują, że mają instrumenty do wyrażania protestów politycznych, w wyniku czego niektórzy decydują się na wyrażanie siebie w brutalny sposób”.

Ideologia była jedną z „wielu zmiennych” leżących u podstaw pozornej atrakcyjności prowadzenia dżihadu lub świętej wojny, powiedział Amghar podczas imprezy w Brussels Press Club.

Argumentował, że jednym z rozwiązań tego problemu byłoby wprowadzenie programów przeciwdziałających radykalizacji postaw, które mogłyby pokazać „bardziej umiarkowane oblicze islamu” osobom zagrożonym radykalizacją.

Nie było „bezpośredniego powiązania” między muzułmańską ortodoksją a dżihadyzmem, a nawet „zatwardziali” muzułmanie potępiają działania tak zwanego Państwa Islamskiego, odpowiedzialnego za ataki w Paryżu i zestrzelenie rosyjskich komercyjnych linii lotniczych.

Ale mimo to powiedział, że niektórzy pozornie „umiarkowani muzułmanie”, tacy jak znany islamski kaznodzieja Yusuf Qaradawi, który w przeszłości wzywał do zabijania Żydów i homoseksualistów, mieli „dwuznaczne” podejście do przemocy i którzy z jednej strony publicznie potępia niektóre ataki islamistów (m.in. 9/11, Madryt, Londyn), az drugiej wzywa muzułmanów z całego świata do walki z Bahsarem al-Assadem, dołączając do dżihadystów w Syrii (2012).

Amghar powiedział również, że władze, w tym organy ścigania, w Europie również mają ważną odpowiedzialność za zapewnienie, że pokojowy protest będzie dozwolony.

Podał przykład Niewinność muzułmanów, kontrowersyjny film antyislamski, który wywołał debatę na temat wolności słowa i cenzury Internetu.

Muzułmanie, którzy pokojowo protestowali w sprawie filmu przed ambasadami amerykańskimi we Francji, zostali aresztowani i argumentował, że jest to rodzaj reakcji, która może podsycać radykalizację.

Mohamed Louizi, niezależny badacz i autor na temat islamizmu oraz inny główny mówca podczas wydarzenia, opowiedział po arabsku swoje własne doświadczenia bycia członkiem Bractwa Muzułmańskiego al-Ikhwān al-Muslimūn, organizacji religijno-politycznej założonej w 1928 w Ismailia , Egipt przez Ḥasan al-Banna.

Louizi, który mieszka we Francji, był członkiem przez 15 lat, ale teraz opuścił to, co nazywa „bardzo tajną organizacją” i bardzo krytycznie odnosił się do jej nauk, praktyk, struktury i źródeł finansowania.

Czytał obszerne fragmenty tekstów napisanych przez al-Bannę, ale opartych na tradycyjnej doktrynie islamu, która, jak zauważył Louizi, gloryfikowała samospalenie i męczeństwo, co wyraźnie obejmuje zabijanie chrześcijan i Żydów.

„Mówi muzułmanom, aby walczyli z niewiernymi i dla sprawy Allaha lub zostali skazani na piekło” – powiedział.

Zwrócił uwagę, że takie teksty są obecnie nauczane w całej Francji w meczetach i „ośrodkach edukacyjnych” prowadzonych przez Bractwo Muzułmańskie, a także doktryna szerzona przez ortodoksyjne szkoły islamu.

Louizi sugeruje, że zetknięcie się z takimi naukami zapewnia podatny grunt dla rekrutacji do przemocy i terroryzmu oraz jest kolejną podstawową przyczyną islamskiej radykalizacji.

Mówi, że osoba, która nawet kwestionuje taką doktrynę, jest uważana za odstępcę lub osobę, której przekonania się zmieniły i która w związku z tym nie należy już do grupy religijnej lub politycznej.

Oparł się na własnym doświadczeniu, aby podkreślić czasami „bezlitosny” charakter takiej ideologii, mówiąc: „Gdybym jako były członek Bractwa Muzułmańskiego zrobił coś, co mogłoby zaatakować strukturę tej organizacji, na przykład ujawnić ich finansowanie, to będzie chciał mnie zniszczyć”.

Podczas sesji pytań i odpowiedzi Louizi mówił także o intelektualistach w Egipcie, którzy, jak powiedział, byli ścigani w sądzie lub byli ofiarami pozasądowych zabójstw za wyrażanie liberalnych poglądów na temat islamu.

„Islam, podobnie jak wszystkie religie”, argumentował, „powinien podlegać krytyce. Nie należy jej unikać, ale raczej zachęcać do dyskusji na temat swojej wiary. W końcu nie ma jednej religii islamu, są różne jej interpretacje. Bractwo musi zdać sobie sprawę, że nie jest jedynym uprawnionym głosem muzułmanów na świecie”.

Zaobserwował również niepokojący trend, polegający na postrzeganiu publicznej debaty na temat islamu i przemocy dżihadystów jako „islamofobii” oraz utrzymywaniu się zamieszania wśród ogółu ludności między islamem – religią – a islamizmem – ideologią.

„Znowu, to nieprawda” – powiedział.

Louizi, który jest także byłym członkiem grup islamistycznych we Francji i Maroku, powiedział, że aby zbadać, dlaczego wydają się one tak atrakcyjne dla niektórych ludzi, konieczne jest zakwestionowanie finansowania Państwa Islamskiego i innych podobnych grup.

Przywołał przykład prezydenta Francji Francois Hollande'a, który krótko po zamachach w Paryżu spotkał się z emirem Kataru Tamimem bin Hamadem Al Thanim, rzekomo w celu omówienia kwestii radykalizacji postaw i islamskiego terroru.

„Ale”, powiedział, „Katar jest jednym z miejsc, które zapewniają finansowanie IS”.

Zamykając ożywioną dwugodzinną dyskusję, dyrektor wykonawcza EFD Roberta Bonazzi powiedziała, że ​​jest zaskoczona poziomem debaty politycznej i medialnej po zamachach w Paryżu. Powiedziała, że ​​od ponad dziesięciu lat Fundacja zaprasza muzułmańskich naukowców, badaczy i działaczy oddolnych z całej Europy i regionu MENA na spotkania z urzędnikami i politykami w Brukseli w celu przedyskutowania ideologii, która może prowadzić do radykalizacji, a ostatecznie do rekrutacji terrorystów organizacje. Urzędnicy nie chcieli o tym słyszeć, a UE i rządy krajowe do dziś nadal wspierają duże, ustrukturyzowane, dobrze finansowane organizacje powiązane z grupami islamistycznymi, powiedziała. To skandal - dodała.

Powiedziała: „Tu nie chodzi o Molenbeek, o Brukselę czy o Belgię”, dodając, że Europa boryka się z problemami strukturalnymi w tych kwestiach w kilku innych miastach we Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech i Hiszpanii.

Dodała: „Mają bardzo podobne problemy, a także - nieudaną - krótkowzroczną i politycznie celową politykę, przyjętą albo z zaniedbania i naiwności, albo jako polityczny środek do zdobycia głosów w lokalnych społecznościach muzułmańskich. W ciągu ostatnich 20 lat zaobserwowano rosnącą obecność organizacji zarządzanych lub inspirowanych przez radykalnych kaznodziejów wysłanych do Europy – w tym do Belgii – w szczególności z Kataru i Arabii Saudyjskiej.

„Masowy zastrzyk finansowy, brak zrozumienia ideologii islamistycznej (w przeciwieństwie do islamu jako religii), wielowarstwowe sieci działające na poziomie społeczności, w połączeniu z dążeniem do pokoju społecznego polityków i lokalnych administratorów, to wszystko elementy które przyczyniły się do sytuacji, w której stoimy dzisiaj” – podsumowała.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy