EU
Waterloo: Smak historii
Zbliżająca się 200. rocznica bitwy pod Waterloo nieuchronnie przyciąga uwagę świata. Budowane są trybuny dla widzów, otwarto nowe, eleganckie centrum dla zwiedzających, a ostatnie lata starannego planowania są dopracowywane.
Ale w obliczu zbliżającej się dwusetnej rocznicy kolejnego miesiąca warto również pamiętać, że miejsce bitwy, które wkrótce zapełni się dziesiątkami tysięcy odwiedzających, również przeszło w ostatnich miesiącach coś w rodzaju rekonstrukcji.
Jednym z oczywistych przykładów jest miejsce Mont Saint Jean, położone w pobliżu słynnego Wzgórza Lwa, w samym środku pola bitwy.
Zgodnie z najlepszą belgijską tradycją został przekształcony w świątynię miłośników piwa.
W czasie słynnego zwycięstwa Wellingtona nad Napoleonem, w miejscu tym znajdował się szpital polowy, w którym leczyły tysiące rannych żołnierzy.
Czworokątne gospodarstwo przez lata składało się z mieszkania, stodół, obór, chlewni i pieca.
Od 2014 roku należy jednak do grupy piwowarskiej John Martin, rodzinnej firmy założonej w Belgii w 1909 roku przez słynnego brytyjskiego mistrza piwowarstwa Johna Martina. Grupa, kierowana przez Anthony'ego Martina, wnuka założyciela, stanęła przed poważnym wyzwaniem, jakim było uratowanie mocno zaniedbanego miejsca, które popadło w całkowite zaniedbanie.
Dobra wiadomość jest taka, że udało się, zamieniając ambitny projekt w pierwszorzędne centrum przyciągania turystów.
Ze szczególnie dobrym czasem (dwusetna rocznica jest włączona Czerwca 18) witryna została w końcu otwarta, szczycąc się między innymi mikro-browarem, w którym warzone jest piwo Waterloo.
Historia piwa Waterloo i bitwy są w rzeczywistości ściśle powiązane. To właśnie to gładkie i pełne piwo dodawało żołnierzom siły, odwagi i wigoru.
Wytwarzane z pszenicy twardej dostarczanej przez glebę pobliskiej Brabancji, to kultowe piwo i mikrobrowar są centralnym punktem tego miejsca. Sklep z pamiątkami na miejscu oferuje również możliwość wytropienia tradycyjnego i dobrze znanego kielicha Waterloo, prawdziwego dzieła sztuki, którego ukończenie zajmuje siedem dni.
Na miejscu jest też nowa brasserie, Imperial Orangery serwująca - co jeszcze? - kuchnia o tematyce piwnej.
Podsumowując, nowy Mont Saint Jean to tylko miejsce, w którym można naładować baterie po wspinaczce na słynny Kopiec Lwa.
Udostępnij ten artykuł:
-
NATO4 dni temu
Europejscy parlamentarzyści piszą do prezydenta Bidena
-
Kazachstan4 dni temu
Wizyta lorda Camerona pokazuje znaczenie Azji Środkowej
-
Lotnictwo / linie lotnicze5 dni temu
Liderzy lotnictwa zebrani na sympozjum EUROCAE z okazji powrotu do miejsca narodzin w Lucernie
-
Prawa człowieka5 dni temu
Pozytywne postępy Tajlandii: reformy polityczne i postęp demokratyczny