Kontakt z nami

EU

UE obserwuje, jak # Węgry zabijają demokrację

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Węgierski premier Viktor Orbán stoi przed flagą Unii Europejskiej.
Koronawirus okazał się wielkim dobrodziejstwem dla światowych autorytarystów. Od nałożenia zamknięcia granic po wykorzystanie masowej inwigilacji cyfrowej, posunięcia, które kiedyś mogły być klasyfikowane jako niebezpieczna ekspansja władzy państwowej, są teraz chwalone jako niezbędne kroki w globalnych wysiłkach na rzecz ograniczenia pandemii. Nadzwyczajne czasy, zgodnie z wspólnym porozumieniem, wymagają nadzwyczajnych środków.

Istnieje jednak granica między stosowaniem uprawnień nadzwyczajnych a jawnym autorytaryzmem, którą Węgry niewątpliwie przekroczyły. Wraz z uchwaleniem w tym tygodniu ustawy skutecznie usuwającej wszelkie niedopatrzenia i uciszającej krytykę węgierskiego rządu, premier Viktor Orbán może teraz rządzić dekretem na czas nieokreślony. Fakt, że taka erozja demokracji mogła nastąpić otwarcie w sercu Europy, wywołał poruszenie, a wielu kwestionuje, co Unia Europejska może zrobić, jeśli w ogóle, aby powstrzymać jednego z jej członków przed podważaniem wartości, które leżą u podstaw bloku.

Jak dotąd odpowiedź brzmiała: cóż, nic. O ile bowiem UE od dawna jest postrzegana (zwłaszcza przez jej przeciwników) jako podmiot, który stał się aż nazbyt potężny – zdolny do ustanawiania zasad, które muszą akceptować parlamenty narodowe, wdrażania ogólnoblokowych standardów, których należy przestrzegać – ta pandemia dowodzi, że dokładnie odwrotnie: że w obliczu globalnego kryzysu, w którym odpowiedzią są państwa narodowe, siły wielonarodowe, takie jak UE, są w dużej mierze bezsilne. Ponieważ normy zostały obalone w celu powstrzymania koronawirusa, UE, która opiera się i czerpie siłę z promowania i utrzymywania porządku opartego na zasadach, okazała się niezdolna do nadążania.

Przed wybuchem pandemii Węgry nie były symbolem demokracji. Odkąd dziesięć lat temu ponownie objął urząd premiera (pierwszy okres pełnił w latach 1998-2002), Orbán nadzorował stały demontaż instytucji demokratycznych w kraju, niszcząc wolność prasy, podważając system edukacji i ograniczając władzę sądownictwa. Jako otwarty zwolennik „demokracji nieliberalnej” – jego kraj jest  drugim i tylko państwo członkowskie UE należy uznać za sprawiedliwe”częściowo za darmo” przez think tank Freedom House – Orbán nigdy nie próbował upiększać swoich autokratycznych celów i uzasadniał je, powołując się na suwerenność narodową i bezpieczeństwo narodowe.

W wybuchu koronawirusa i choroby, którą się rozprzestrzenia, COVID-19, który zainfekował więcej niż 950,000 osób na całym świecie, w tym co najmniej 585 osób na Węgrzech – Orbán znalazł idealny pretekst do swojego ostatniego przejęcia władzy. Zgodnie z nową ustawą o stanie wyjątkowym, jego skrajnie prawicowa partia Fidesz może skutecznie rządzić bez przeszkód, z pominięciem zarówno parlamentu, jak i obowiązujących przepisów. Pozwala również rządowi na wymierzanie kar więzienia osobom uznanym za rozpowszechniające dezinformację. Chociaż inne kraje wprowadziły własne środki nadzwyczajne w celu zwalczania kryzysu, Węgry należą do najdalej idących i najtrwalszych. Chociaż rząd węgierski Nalega że środki te będą obowiązywać tylko tak długo, jak długo będzie trwał kryzys, czas trwania zależy wyłącznie od Orbána. W końcu uprawnienia nadzwyczajne mogą zostać zniesione tylko przy poparciu dwóch trzecich parlamentu (większość, którą posiada Orbán).

reklama

Kryzys na Węgrzech prawdopodobnie nie mógł nadejść w trudniejszym momencie dla UE, która oprócz ogromnej katastrofy zdrowia publicznego musi teraz walczyć z jednym ze swoich członków, który wykorzystuje pandemię. Jak dotąd reakcja bloku była stosunkowo wyciszona. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraził zaniepokojenie o sytuacji na Węgrzech, mówiąc dziś dziennikarzom, że środki nadzwyczajne muszą być proporcjonalne do pandemii i podlegać kontroli (znaczący postęp w stosunku do jej początkowej oświadczenie w sprawie, w której nie wymieniła Węgier z imienia). A oświadczenie przez 13 krajów UE – nawet nie większość państw członkowskich bloku – ostrzegło, że takie środki groziłyby podważeniem praworządności, demokracji i praw podstawowych (chociaż w oświadczeniu nie wspomniano również konkretnie o Węgrzech).

Częściowo wahanie UE przed podjęciem działań na Węgrzech ma podłoże polityczne. Orbán bardzo dużo wyciąga z bloku – w tym pieniądze (z których większość to tzw odsączone do swoich kumpli). Ale czerpie również korzyści z członkostwa Fideszu w Europejskiej Partii Ludowej (EPP), centroprawicowej grupie w Parlamencie Europejskim, do której należą również kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Irlandii Leo Varadkar oraz obecni i byli przewodniczący Komisji Europejskiej . EPL dotychczas stosunkowo niechętnie karała Fidesz czy Orbána, obawiając się, że izolowanie go politycznie lub wypychanie go, jak to było wezwał do w tym tygodniu przez Donalda Tuska, lidera EPP i byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, może zaryzykować osłabienie ogólnych wpływów grupy. „W jego rodzinie politycznej, w EPP, panuje pogląd, że Orbán dostarcza dużą liczbę głosów” – powiedział mi Mujtaba Rahman, dyrektor zarządzający na Europę w firmie badawczej i konsultingowej Eurasia Group. Na przykład izolowanie Orbána poprzez odebranie mu członkostwa w EPL byłoby również sprzeczne z konsensusem, który rządził dotychczasową reakcją UE na demokratyczny regres Węgier: krótko mówiąc, „trzymanie wrogów blisko” – powiedział Rahman. „Niemieckie stanowisko od dawna jest takie, że musimy pracować jako jednostka. Polska dryfowała, Węgry dryfowały, ale ostatecznie wrócą do europejskiej owczarni”.

Innym, być może ważniejszym, powodem bezczynności UE jest to, że nie ma ona dużego wyboru. Wbrew przekonaniu o niektórzy politycy europejscy, blok nie może jednostronnie wykluczyć państwa członkowskiego. Może zawiesić niektóre prawa kraju na mocy artykułu 7 Traktatu z Lizbony, jeżeli istnieje „wyraźne ryzyko”, że państwo członkowskie łamie podstawowe wartości UE, w tym wolność, demokrację, równość i praworządność. Jednak w tym przypadku procedura jest w dużej mierze bezzębna: artykuł 7 jest skuteczny tylko wtedy, gdy wszyscy pozostali członkowie UE zgodzą się na jego uchwalenie, a ten wymóg jednomyślności ułatwia jego podważenie. „Węgry i Polska będą się wspierać” – powiedział mi Garvan Walshe, dyrektor wykonawczy TRD Policy. W przeszłości przeciwko obu krajom wszczęto postępowanie na podstawie art. 7, z niewielkim skutkiem.

Inne opcje pozostające do dyspozycji UE są podobnie napięte. Chociaż blok mógłby ograniczyć kwotę środków przyznanych Węgrom w swoim kolejnym wieloletnim budżecie, tj obecnie negocjowane, to nie takie proste. Po pierwsze, „Komisja Europejska nie ma odpowiednich uprawnień”, aby jednostronnie wstrzymać finansowanie, powiedział Walshe. Wymagałoby to wsparcia szefów państw UE i Parlamentu Europejskiego, co niesie ze sobą kolejne wyzwania. „Jeśli wprowadzisz mechanizm, który może ograniczyć finansowanie Węgier lub przekierować finansowanie z Węgier, inne kraje będą się temu przyglądać i pytać:„ Cóż, czy może mi się to kiedyś przydarzyć? — powiedział Rahmann. „I tu pojawia się niechęć”.

Ostateczną alternatywą dla UE byłoby wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Węgrom – innymi słowy, pozwanie Węgier do sądu. Komisja Europejska może skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, najwyższego organu prawnego bloku, który z kolei może nałożyć kary finansowe. (Poprzednie grzywny wyniosły łącznie ok €100,000, czyli około 110,000 XNUMX USD dziennie.) Problem z tym podejściem polega na tym, że wymaga to czasu, w którym momencie działania mogą być niewystarczające lub zbyt późne. „Czas działa na korzyść autokratycznych rządów”, Petra Bárd, profesor prawa i badaczka na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim, który w przeszłości był celem powiedział mi Orbán. „Kiedy nastąpi przejęcie konstytucji, bardzo, bardzo trudno jest to cofnąć”.

Europa znalazła się w centrum tego kryzysu zdrowotnego, a kraje takie jak Francja, Włochy i Hiszpania z trudem sobie z nim radzą. Bez wątpienia jest to jednak także kryzys egzystencjalny dla UE. W końcu trudno jest głosić wartości demokracji i rządów prawa, kiedy ktoś z was otwarcie je lekceważy. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby politycy z innych państw członkowskich UE, tacy jak Włoch Matteo Salvini – obecnie w opozycji, ale kiedyś wicepremier swojego kraju, a teraz ubiegający się o stanowisko premiera – myśleli, że pewnego dnia będą zdolni zrobić to samo. Być może lepszym pytaniem niż to, co UE powinna zrobić, aby zapobiec podważaniu demokracji przez Węgry, jest to, czy blok jest w ogóle w stanie to zrobić.

„UE wydaje się być papierowym tygrysem” – powiedział Bárd. „To, co widzieliśmy na Węgrzech w ciągu ostatnich 10 lat, to ciągły spadek… Myślę, że UE już dawno zrezygnowała z Węgier”.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy