Kontakt z nami

Sudan Południowy

UE i społeczność międzynarodowa, w tym media, wzywały do ​​„przebudzenia się” i uświadomienia sobie „ludobójstwa” w Sudanie

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Konflikt w Sudanie został nazwany „ludobójstwem”, ale Zachód także pozostaje wobec niego „obojętny”, jak powiedziano na konferencji w Brukseli.

Podczas wydarzenia, które odbyło się 23 listopada w miejskim klubie prasowym, usłyszano, że codziennie zabija się „setki” niewinnych ludzi, ale społeczność międzynarodowa pozostaje stosunkowo „milcząca” w swoim potępieniu tych okrucieństw. 

UE i Europa mogą jednak żałować takiej rzekomej „obojętności”, jeśli walki przeniosą się na sąsiednie państwa i wywołają kolejną falę migracji do UE, jak usłyszała debata.

Sudan leży w północno-wschodniej Afryce i jest jednym z największych krajów na kontynencie, zajmującym powierzchnię 1.9 miliona kilometrów kwadratowych, a niedawne walki szybko nasiliły się w różnych częściach kraju, w wyniku czego według Światowej Organizacji Zdrowia zginęło ponad 400 cywilów. 

Sudańskie Siły Szybkiego Wsparcia (RSF), sudańsko-arabska milicja, są obwiniane o trwające ponad 50 dni ataki na afrykańskie plemię stanowiące większość w mieście. 

RSF to siła paramilitarna wywodząca się głównie z grup arabskich i sprzymierzonych bojówek arabskich znanych jako Janjaweed. Powstała w 2013 roku i ma swoje korzenie w osławionej milicji Janjaweed, która brutalnie walczyła z rebeliantami w Darfurze, gdzie zostali oskarżeni o czystki etniczne. RSF została oskarżona o łamanie praw człowieka, w tym o masakrę ponad 120 demonstrantów w czerwcu 2019 r. 

Podczas debaty, która odbyła się w czwartek (23 listopada), wysłuchał M'backe N'diaye (na zdjęciu), ekspert ds. polityki afrykańskiej i regionu Sahelu, który powiedział reporterom, że istnieją obawy, że obecne walki mogą jeszcze bardziej podzielić kraj, pogorszyć zawirowania polityczne i przyciągnąć sąsiednie państwa. 

reklama

Wielka Brytania, USA i UE wezwały do ​​zawieszenia broni i rozmów w celu rozwiązania kryzysu, a wiele krajów koncentruje się obecnie na próbach wydostania swoich obywateli.

N'Diaye powiedział: „Nie dowiemy się tego z wiadomości, ale Sudan wpada w paszczę ludobójstwa”.

Stwierdził, że społeczność międzynarodowa, a w szczególności światowe media, na temat bieżących wydarzeń w kraju panuje „dziwne milczenie”.

W ostatnich tygodniach doszło do masakry w ponad 27 miastach, a tysiące zamordowano, zamordowano rodziny, ciała gniły na zewnątrz, a na zdjęciach satelitarnych pojawiły się masowe groby. Według niego wśród ofiar są kobiety i dzieci.

Powiedział: „To już nazywa się ludobójstwem. Ale o masowych okrucieństwach nie ma w wiadomościach, a świat prawie nic nie robi.

„Skala kryzysu w Sudanie jest zdumiewająca”.

Wydarzenie zostało zorganizowane przez szanowany instytut polityczny z siedzibą w Brukseli, Europejską Fundację na rzecz Demokracji, a otwierając dyskusję Roberta Bonazzi z EFD zauważyła, że ​​frekwencja była znacznie niższa od normalnie oczekiwanej podczas debat.

„To oznaka obojętności wobec tego konfliktu i ludobójstwa” – powiedziała małej publiczności.

Dodała: „To milczenie jest niezwykle niezwykłe, ponieważ ma miejsce ludobójstwo na mniejszości etnicznej, która jest systematycznie eliminowana i mordowana.

„Pomimo powagi sytuacji, poza niedawnym oświadczeniem Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, prawie nie słychać głosów sprzeciwiających się tej sprawie. W mediach było niewiele lub nie było jej wcale.

„Interesująca jest również niewielka liczba dzisiejszych uczestników, która jest wymowna”.

W głównym przemówieniu N'diaye, którego prace skupiają się na geopolityce i historii regionów, nakreślił bieżące wydarzenia i swoją ocenę „ciszy medialnej”.

Powiedział: „To przerażające widzieć, co się dzieje i fakt, że nie robi się nic, aby mówić o tych wszystkich morderstwach. Wydaje się, że celem jest wyeliminowanie całej grupy etnicznej, a każdego dnia zabijane są tysiące ludzi, w tym dzieci i kobiety .

„Pytanie brzmi: dlaczego milczenie społeczności międzynarodowej? Nic nie widzimy ani nie słyszymy – tylko całkowita cisza i jest to niepokojące, zwłaszcza gdy w mediach głównego nurtu pojawiają się ogromne relacje medialne na temat Ukrainy i Izraela-Hamasu. Nikt nic nie mówi. "

„Zadaję sobie pytanie: jak udostępnić ten problem reszcie świata?

„Liczba ofiar śmiertelnych jest 3–4 razy większa niż w przypadku innych konfliktów i szacuje się, że w ciągu ostatnich 300,000 lat liczba ta może wynieść 20 XNUMX.

„Od czasu do czasu docierają do nas reportaże, ale nawet wtedy skupiamy się bardziej na gospodarce niż na ludobójstwie, które jest kolejnym rodzajem niesprawiedliwości wobec atakowanej mniejszości etnicznej”.

Poproszono go o wyjaśnienie, co może kryć się za pozorną obojętnością mediów i stwierdził, że jedną z możliwych przyczyn jest to, że praca dla mediów w Sudanie „jest bardzo trudna”.

Nieliczni w mediach, którzy próbują poruszać ten problem, prawdopodobnie mieszkają na granicy lub poza granicami kraju, powiedział. „Ale ludzie są zabijani i głodują, a nikt nie zwraca na to uwagi”.

„Jednym z problemów jest to, że Sudan Zachodni jest jak ziemia niczyja, ze słabą infrastrukturą i udogodnieniami, więc obcokrajowcowi trudno jest tam pojechać i dobrze wykonywać swoją pracę. To jest różnica w porównaniu z, powiedzmy, Ukrainą. Wojna w Sudanie to wojna biednych ludzi.”

Inną możliwą przyczyną takiego „milczenia” społeczności międzynarodowej jest brak funkcjonującego społeczeństwa obywatelskiego lub mediów w kraju.

„Silne społeczeństwo obywatelskie jest bardzo ważne w demokracji, ale tam nie istnieje na takim samym poziomie, jak gdzie indziej. 

„Społeczeństwo obywatelskie w Afryce ledwo istnieje w takiej formie, jaką znamy na Zachodzie, nie ma też altruizmu ani filantropii. Nie ma żadnego dużego ruchu, który mógłby powiedzieć: musimy to zatrzymać i coś zrobić”

Zapytany przez tę witrynę o pozorną obojętność Zachodu, odpowiedział: „Tak, trzeba zadać sobie pytanie, czy świat naprawdę przejmuje się Afryką? To ogromny kontynent, ale wydaje się, że rok po roku jesteśmy świadkami obalania jednego rządu przez drugi i niezliczone zamachy stanu. Takie jest postrzeganie i ogólnie rzecz biorąc, problem, przed którym stoimy w Afryce”.

Dodał: „Ale nadal musimy coś zrobić i wiele możemy zrobić, aby zapewnić sprawiedliwość osobom dotkniętym tą sytuacją. Jedyne, co może się wydarzyć, to ponowne przemyślenie przez społeczność międzynarodową swojego podejścia do Sudanu i Afryki w ogóle. "

Patrząc w przyszłość, zasugerował, że inną opcją mogłaby być „mobilizacja” Sudańczyków, którzy opuścili kraj.

„W Europie żyje diaspora Sudanu Południowego i chociaż chcą rozpocząć nowe życie, być może mogą pomóc w podniesieniu świadomości na temat bieżących problemów”.

Przestrzegł jednak, że Europa „koncentrująca się na bezpieczeństwie wewnętrznym” może w pełni zaangażować się tylko wtedy, gdy obecne wydarzenia w Sudanie będą zagrożone dla jej własnych granic.

„Jeśli problemy w Sudanie Południowym przeniosą się na jego bezpośrednich sąsiadów, co z kolei może doprowadzić do poważnych problemów migracyjnych w Europie, to tak, w interesie Europy leży podjęcie działań i podjęcie działań już teraz”.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy