Denis MacShane
Cameron sugeruje „Brexit”, ale jakie uprawnienia chce przywrócić z Brukseli?
Wraz z wznowieniem sezonu politycznego w Wielkiej Brytanii premier David Cameron dał do zrozumienia, że jest gotowy poprzeć wyjście Wielkiej Brytanii z UE, chyba że uda mu się przeprowadzić w Europie reformy, które satysfakcjonują jego partię i oczywiście siebie samego. Jest najbliżej poparcia „Brexitu” jako możliwej opcji dla każdego rządu, któremu mógłby przewodzić po wyborach w maju 2015 r.
Groźba nie została odnotowana w protokole, ale bardzo obszerna odprawa londyńskiej prasy nie pozostawia wątpliwości, że jest to część polityki brytyjskiego przywódcy polegającej na wywieraniu presji na Jean-Claude'a Junckera i przywódców krajowych UE.
Jednak po raz kolejny David Cameron nie wymienia reform, których pragnie, ani konkretnych zmian w stosunkach Wielkiej Brytanii z UE, które jego zdaniem są konieczne, aby mógł rozpocząć kampanię na rzecz głosowania na „tak” w proponowanym przez siebie referendum w 2017 r.
Zostały zaledwie trzy lata – mgnienie powieki, biorąc pod uwagę powolny rytm rozmów w UE – to naprawdę bardzo dziwne, że brytyjski premier ryzykuje przyszłość swojego kraju, nie mówiąc swoim partnerom ani obywatelom, czego dokładnie chce.
Wielka Brytania i UE nie są ani trochę mądrzejsze niż w styczniu 2013 r., kiedy Cameron ogłosił, że po renegocjacji stosunków Wielkiej Brytanii z UE, która rozpocznie się po jego reelekcji na premiera w maju przyszłego roku, odbędzie się plebiscyt „In-Out”.
Nikt nie zna wyniku tych wyborów. Sondaże zwykle stawiają Partię Pracy na czele, ale jej lider Ed Miliband nie jest tak popularny jak David Cameron, a lepsze wyniki gospodarcze Wielkiej Brytanii przy wzroście na poziomie 3% i bezrobociu na poziomie 6% kontrastują ze słabymi danymi w strefie euro i godną pożałowania sytuacją historii gospodarczej Francji, kraju, z którym Wielka Brytania ma tendencję do porównywania się.
Cameron i lider UKIP Nigel Farage zobowiązali się do zorganizowania referendum, podczas gdy inne formacje polityczne – Partia Pracy, Liberalno-Demokratyczni, Nacjonaliści w Szkocji, Walia i Zieloni – sprzeciwiają się referendum w 2017 r., które ich zdaniem nie jest potrzebne ani przydatne.
Wielu postrzega plebiscyt dotyczący Brexitu jako niebezpieczny moment w Wielkiej Brytanii, gdzie nastroje antyunijne są silne i popierane przez większość zagranicznych właścicieli mediów, wielu przedsiębiorców, a także zdecydowaną większość rządzących parlamentarzystów z Partii Konserwatywnej.
Ale chociaż Cameron regularnie powtarza, że zobowiązał się do zorganizowania referendum In-Out w 2017 r., nigdy nie wymienił reform ani repatriacji uprawnień z Brukseli, których pragnie.
Jego minister ds. Europy David Liddington powiedział Financial Times musi nastąpić „zmiana traktatu”, ale znowu nie określi, na czym polega ta zmiana traktatu. Co więcej, niewielu nawet w Wielkiej Brytanii jest w stanie wyobrazić sobie nowy Traktat UE, który będzie odpowiadał Wielkiej Brytanii i będzie obowiązywał do 2017 r., roku wyborów prezydenckich we Francji, i takiego, który w coraz większej liczbie krajów wymagałby ratyfikacji w referendum.
Inni, jak były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Sir Malcolm Rifkind, uważają, że wobec Wielkiej Brytanii należy zastosować unijne zasady socjalne. W pewnym sensie jego pokolenie chce cofnąć czas do końca lat 1980., przed Maatrichtem. Jednak od tego czasu jad skierowany przeciwko Europie pogłębił się i rozszerzył.
Kolejnym żądaniem jest to, aby Wielka Brytania mogła jednostronnie decydować, którzy obywatele innych państw członkowskich UE mogą wjeżdżać do Wielkiej Brytanii i pracować. Oznacza to oczywiście koniec czterech swobód – przepływu towarów, kapitału, usług i osób – które stanowią podstawę konstrukcji europejskiej od czasu Traktatu Rzymskiego.
Polska dała jasno do zrozumienia, że nigdy nie zaakceptuje takiej zmiany, co jest postrzegane jako skierowane przeciwko polskim pracownikom w Wielkiej Brytanii. Stosunki między Warszawą a Londynem są obecnie najgorsze od dziesięcioleci.
Ale choć żądania te pojawiają się w uwagach parlamentarzystów konserwatywnych i prasy wrogiej UE, nigdy nie zostały one przedstawione jako oficjalne stanowisko rządu brytyjskiego przez Camerona lub jego ministrów.
Kolejną komplikacją jest to, że niektórzy ministrowie i wielu konserwatywnych parlamentarzystów żądają, aby Wielka Brytania wycofała się z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ponieważ jego orzeczenia – zwłaszcza dotyczące praw przetrzymywanych lub skazanych terrorystów – denerwują tych, którzy uważają, że sami brytyjscy sędziowie powinni decydować o tym, co się stanie więźniom. Torysi i parlamentarzyści Partii Pracy zjednoczyli się, aby skrytykować orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zgodnie z którym niektóre kategorie więźniów powinny mieć prawo do głosowania, co jest dozwolone w Szwajcarii i państwach członkowskich UE, nawet jeśli nie jest zbyt często stosowane.
Zatem eurosceptycyzm w Wielkiej Brytanii nie dotyczy tylko Brukseli, ale konieczności życia z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i innymi Europejczykami mieszkającymi i pracującymi w Wielkiej Brytanii.
Wielka Brytania nadal jednak oczekuje od swojego premiera konkretnej listy zmian, na które UE musi zgodzić się, aby mógł on poprowadzić kampanię na rzecz „tak” w plebiscycie w 2017 r.
Cameron musi oczywiście przypomnieć wyborcom, że obiecał im referendum, ale jego odmowa określenia, jakie ustępstwo chce uzyskać, staje się wstydem. Jednak w wyważonej zmianie tonu mówi teraz, że brexit jest możliwy. Nie jest to jeszcze jego oficjalne stanowisko. Tworzy jednak atmosferę, która sprawia, że Wielka Brytania opuści UE, jeśli nie pewność, to duża możliwość, którą decydenci w innych rządach i przedsiębiorstwach muszą poważnie potraktować.
Denis MacShane jest byłym ministrem ds. Europy Wielkiej Brytanii. Jego książka, Brexit, zostanie opublikowany jeszcze w tym roku.
Udostępnij ten artykuł:
-
Konflikty4 dni temu
Kazachstan wkracza: Niwelowanie podziału Armenii i Azerbejdżanu
-
Rozszerzenie4 dni temu
UE pamięta optymizm sprzed 20 lat, kiedy przystąpiło do niej 10 krajów
-
automobilizm4 dni temu
Fiat 500 kontra Mini Cooper: szczegółowe porównanie
-
Kazachstan5 dni temu
21-letni kazachski autor prezentuje komiks o założycielach chanatu kazachskiego