Kontakt z nami

US

Amerykańska demokracja upada

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Stany Zjednoczone przeżywają kryzys, o czym pisze brytyjska gazeta The Guardian nazwany dysfunkcją po tym, jak przywódca republikańskiej większości Kevin McCarthy wielokrotnie nie uzyskał głosów potrzebnych do zostania przewodniczącym Izby Reprezentantów, pisze Salem AlKetbi, analityk polityczny ZEA i były kandydat Federalnej Rady Narodowej.

W ostatnich rundach liderowi większości nie udało się zdobyć 218 głosów potrzebnych do objęcia przewodnictwa w Izbie Reprezentantów, ponieważ 20 członków jego partii odmówiło oddania na niego głosu, co podobno nie miało miejsca od 1923 r. nie powtarzające się próby McCarthy'ego, by zostać wybranym, ale przede wszystkim bezprecedensowy rozłam w GOP.

Rozłam ten nieuchronnie wpłynie zarówno na działalność ustawodawczą partii w Izbie Reprezentantów, zwłaszcza w kwestiach kontrowersyjnych lub kontrowersyjnych, jak i na samą partię, ale także na szanse Republikanów na wygranie kolejnych wyborów prezydenckich. Dzieje się tak dlatego, że nadal istnieje podział wokół poparcia dla byłego prezydenta Donalda Trumpa, który planuje startować w kolejnych wyborach w 2024 roku.

Oczywiście kryzys amerykańskiej demokracji nie zaczął się wraz z wyborem nowego przewodniczącego Izby Reprezentantów. Punktem kulminacyjnym tego kryzysu amerykańskiej demokracji był raczej szturm na Kapitol 6 stycznia 2021 r., bezprecedensowy incydent w historii Stanów Zjednoczonych. Echa tego incydentu, który zaszkodził Stanom Zjednoczonym i ich reputacji, wciąż są odczuwalne, zwłaszcza wśród Republikanów.

W rezultacie ich wyniki w ostatnich wyborach śródokresowych mocno ucierpiały, pomimo publicznego niezadowolenia z występów obecnego prezydenta, Joe Bidena.

Niektórzy obserwatorzy uważają, że to, co dzieje się teraz w Izbie Reprezentantów USA, jest bezpośrednim następstwem wydarzeń z 6 stycznia 2021 r., kiedy to najważniejsza siedziba parlamentu na świecie została szturmowana i przejęta przez twardogłowych.

Ale jest też fakt, że jak dotąd śledztwo nie przyniosło odstraszających konsekwencji, które zapobiegną powtórzeniu się tych wydarzeń i udowodnią światu, że amerykańska demokracja jest zdolna do odrodzenia. Moim zdaniem problemem nie są przyczyny, które dla wielu mogą być oczywiste, ale przede wszystkim skutki i możliwe konsekwencje.

reklama

Dotyczy to zwłaszcza wyboru republikańskiego kandydata w nadchodzących wyborach prezydenckich. Chaos i podziały frakcyjne mogłyby uniemożliwić porozumienie w sprawie kandydata partyjnego. Partia czerwonych wydaje się podzielona i ma trudności ze znalezieniem przywództwa, które mogłoby zjednoczyć prawicę w nadchodzącej kampanii prezydenckiej.

Uważam, że kryzys amerykańskiej demokracji wykracza poza te symptomy, których nie należy ani wyolbrzymiać, ani bagatelizować. Niemniej jednak istnieją kwestie, które są bardziej szkodliwe i nie zostały rozwiązane, ponieważ amerykańska scena polityczna zbliża się do politycznego zastoju. W rzeczywistości bardzo trudno jest znaleźć nowych liderów partii.

Jednym z powodów może być fiasko polityki partyjnej administracji i wpływy starej gwardii, która odegrała najważniejszą rolę w dojściu Bidena i nominacji Partii Demokratycznej pomimo jego podeszłego wieku i niemożności kierowania najpotężniejszym krajem świata w tych burzliwych okoliczności. Innym powodem może być to, że wpadł w szpony trumpizmu.

Te złożone problemy i kryzysy amerykańskiej demokracji prawdopodobnie będą się nasilać w dającej się przewidzieć przyszłości. Konflikt między dwiema głównymi partiami, z całą swoją ostrą polaryzacją polityczną i trudnościami w znalezieniu wspólnej płaszczyzny, przechodzi w pole konfliktu o sumie zerowej.

Nie mówiąc już o tym, że sama Partia Republikańska cierpi z powodu ostrych wewnętrznych podziałów, z których część obraca się wokół idei Trumpa. W efekcie przedstawiciele partii nawet nie zdali sobie sprawy, co to znaczy nie kontrolować obu izb Kongresu, jak oczekiwano przed ostatnimi wyborami w połowie kadencji, nie mówiąc już o Izbie Reprezentantów ze zwykłą większością głosów.

Nie będę wyolbrzymiał konsekwencji tego, co się stało i twierdzę, że to początek końca USA i tak dalej. Ale nie mogę też pominąć tego, co czeka amerykańską demokrację, zwłaszcza jeśli chodzi o reputację Stanów Zjednoczonych, stopniowo tracących status i autorytet moralny, które kwalifikowały je do roli lidera na świecie, zwłaszcza w realizacji demokracji.

Tak więc Waszyngton nie może już odgrywać roli mentora i dyktować reszcie świata lekcji demokracji, wolności i zasad praktyki politycznej. Nie chodzi tylko o to, że „nie możesz dać tego, czego nie masz”, ale także o to, że trudno jest uczyć innych, podczas gdy model amerykański nie jest w stanie przepisać sobie lekarstwa.

Jeśli Stany Zjednoczone utraciły znaczną część swojego tradycyjnego statusu w praktyce demokratycznej, ta strata nieuchronnie odbije się na ich pozycji w toczącej się walce o globalne wpływy między ich strategicznymi przeciwnikami, zwłaszcza Chinami.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy