Kontakt z nami

Mołdawia

„Demokracja” – współczesna lektura Republiki Mołdawii

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Republiką Mołdawii, najbiedniejszym krajem Europy, ósmy tydzień z rzędu wstrząsają masowe protesty antyrządowe - pisze Vlad Olteanu. W obliczu pogłębiających się kryzysów, bezprecedensowych podwyżek cen gazu i elektryczności oraz rekordowej, prawie 35-procentowej inflacji, dziesiątki tysięcy ludzi gromadzą się w każdą niedzielę w stolicy Mołdawii, by domagać się dymisji rządu PAS i prezydenta Mai Sandu. Oskarżają rząd o szereg niekompetentnych decyzji, o kilka nadużyć, a także o niedotrzymanie obietnic wyborczych, tych samych, dla których został wybrany w pierwszej kolejności. 

Na czele tych protestujących wydaje się być partia „SHOR”, która stała się najbardziej widoczną opozycją wobec obecnego reżimu mołdawskiego. Od ostatnich wyborów parlamentarnych, kiedy partia zdobyła sześć mandatów w parlamencie, jej wynik wyborczy potroił się, czyniąc ją drugą najpopularniejszą partią w kraju.

Uzbrojenie w sprawiedliwość?

Trzy tygodnie temu protesty osiągnęły punkt wrzenia, kiedy policja i służby specjalne brutalnie zaatakowały protestujących i siłą wysiedliły setki namiotów postawionych przez demonstrantów przed parlamentem i budynkami prezydencji w stolicy, Kiszyniowie.

Interwencja policji nastąpiła wkrótce po tym, jak Komisja ds. Sytuacji Wyjątkowych zaostrzyła przepisy dotyczące protestów i przyznała policji dodatkowe prawa do rozpraszania demonstrantów. Decyzja została ostro skrytykowana przez organizatorów protestów, którzy stwierdzili, że w ten sposób rząd PAS podważa zasady demokratyczne i poważnie łamie podstawowe prawa człowieka. Przedstawiciele partii „SHOR” oskarżyli rząd PAS o przekształcenie się w reżim dyktatorski i wykorzystanie MSW, ISS i prokuratury jako kija przeciwko protestującym.

Zaniepokojenie partii „SHOR” podzielało także wiele międzynarodowych organizacji praw człowieka w Mołdawii, które potępiły nadużycia policji wobec protestujących i przymusową eksmisję namiotów protestujących. Organizacje te obejmują kilka renomowanych organizacji pozarządowych, takich jak Amnesty International Mołdawia, Centrum Polityki i Reform, Stowarzyszenie Promo-LEX i Ambasada Praw Człowieka. Nadużycia PAS zostały również potępione przez Adwokata Ludowego Republiki Mołdawii.

Tymczasem bezprecedensowa presja ze strony partii rządzącej na prezesa najaktywniejszej mołdawskiej partii opozycyjnej, pana Ilana Shora, stale rośnie, co skutkuje różnymi sankcjami i coraz bardziej dyskusyjnymi środkami sądowymi. Osobiste publiczne apele pani Mai Sandu i kluczowych członków rządzącej partii PAS, skierowane do prokuratorów i sędziów, o „jak najszybsze sfinalizowanie” spraw sądowych pana Shora, są również odnotowane i zdają się dowodzić, że przyspieszona sprawiedliwość, Zamiast właściwej sprawiedliwości, to jest to, za czym podąża obecny rząd Mołdawii.

reklama

Pan Shor nie jest osamotniony w popieraniu nieuzasadnionych nacisków politycznych. W ostatnich miesiącach zatrzymano i osadzono w areszcie ok. 30 przywódców antyrządowych protestów. Wśród nich jest jedna z najaktywniejszych członkiń partii "SHOR", wiceprzewodnicząca i posłanka do mołdawskiego parlamentu pani Marina Tauber, aresztowana w lipcu pod zarzutami nielegalnego finansowania partii. Jej aresztowanie i uwięzienie zostało opisane jako nadużycie władzy mołdawskiej przez organizację praw człowieka Solidaritätsnetz International, członka prestiżowej szwajcarskiej grupy Solidarity Network. Wspomniana organizacja zakwalifikowała panią Tauber jako więźniarkę polityczną, ponieważ jej uwięzienie naruszało, ich zdaniem, co najmniej dwie międzynarodowe konwencje praw człowieka. Są to Artykuł 19 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (ONZ) oraz Artykuł 5 Konwencji Rzymskiej.

PAS, partia rządząca rozdarta między kryzysem energetycznym a kryzysem wizerunkowym

Podczas gdy niezadowolenie ludzi osiągnęło alarmujące rozmiary, wywołane narastającym kryzysem i rosnącymi cenami, które w przypadku niektórych towarów przekroczyły setki procent, podczas siedmiu tygodni protestów przedstawiciele rządzącej PAS oraz pani Maia Sandu osobiście kategorycznie odmówili dyskusji na temat żądań protestujących. Zamiast tego określili takie żądania jako bezpodstawne i zasugerowali, aby protestujący szli do pracy zamiast protestować. Idź do pracy, aby zyskać znacznie mniej i stawić czoła stale rosnącej inflacji. Powrót do biedy, można wznowić.

Oskarżenia prezydenta pojawiają się w momencie, gdy od dojścia do władzy jej partii ceny gazu wzrosły siedmiokrotnie, elektryczności trzykrotnie, paliw podwoiły się, a inflacja osiągnęła 35 proc., najwyższa w Europie, wyższa nawet niż na rozdartej wojną Ukrainie .

W obecnych warunkach protesty prawdopodobnie będą kontynuowane. Dzieje się tak, ponieważ oprócz istniejących kryzysów Mołdawia stoi w obliczu bezprecedensowego kryzysu energetycznego i ryzykuje wyczerpanie się energii elektrycznej i/lub gazu w nadchodzącej zimie. Ukraina przestała eksportować energię elektryczną do Mołdawii, a Gazprom, z którym rząd ma kontrakt na dostawy gazu, znacząco ograniczył ilość gazu przesyłanego do Kiszyniowa.

Tymczasem popularność prezydent Mai Sandu i partii rządzącej systematycznie spada. Ostatnie sondaże pokazują, że popularność PAS spadła dwukrotnie, poniżej 20 proc., o ponad 22 punkty procentowe mniej niż jej wynik w wyborach parlamentarnych zeszłego lata.

Czy Mołdawia znajdzie wyjście z tego kryzysu poprzez demokratyczną i pokojową zmianę władzy? A jeśli tak, to wystarczająco szybko, aby móc zadośćuczynić ekonomicznie i spacyfikować społecznie i politycznie?

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy