Kontakt z nami

EU

Nikt nie powstrzyma #Rosji w regionie bałtyckim

DZIELIĆ:

Opublikowany

on

Używamy Twojej rejestracji, aby dostarczać treści w sposób, na który wyraziłeś zgodę, i aby lepiej zrozumieć Ciebie. Możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Niedawno raport opublikowali badacze i analitycy RAND Corporation Badanie wymagań dotyczących skutecznego odstraszania agresji międzystanowej, pisze, Wiktor Domburs.

Zadeklarowanym celem tego raportu jest „zapewnienie świeżego spojrzenia na ten temat w tym kontekście, z dwoma głównymi celami: przegląd ustalonych koncepcji dotyczących odstraszania oraz zapewnienie ram dla oceny siły relacji odstraszania”. Czwarty rozdział raportu nosi tytuł „Odstraszanie Rosji w regionie bałtyckim” i przedstawia analizę wyzwań bezpieczeństwa w krajach bałtyckich.

Ten konkretny raport jest interesujący przez fakt, że uznaje minimalne prawdopodobieństwo rosyjskiej agresji militarnej w krajach bałtyckich. Jest to więcej niż dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę poprzedni raport, który kładł nacisk na wysokie prawdopodobieństwo rosyjskiej agresji. Tym razem eksperci oceniają sytuację jako mniej niebezpieczną dla regionu bałtyckiego.

Zdaniem analityków RAND Corporation Rosja nie uważa krajów bałtyckich za strategicznie ważny dla siebie region.
Dlatego mimo dążenia Kremla do zmiany układu sił w Europie na swoją korzyść, Rosja nie traktuje „agresywnych działań w krajach bałtyckich jako narzędzia do osiągnięcia tych celów”. Specjaliści amerykańscy nie znaleźli dowodów na przygotowywanie inwazji na Estonię, Łotwę czy Litwę i budowanie przez Rosję potęgi militarnej na ich granicach.

Doszli do wniosku, że bardziej agresywne zachowanie Rosji wobec krajów bałtyckich może nastąpić w przypadku rozmieszczenia na ich terytorium systemów obrony przeciwrakietowej. Zamiast tego eksperci zalecają władzom USA traktowanie Estonii, Łotwy i Litwy ze zrozumieniem i protekcjonalnością, a nawet wzięcie pod uwagę, że ich odwieczne antyrosyjskie obawy wiążą się z trudną wspólną przeszłością historyczną. Innymi słowy, radzą raczej udzielać wsparcia moralnego.

Raport Korporacji RAND nie może być traktowany wyłącznie jako prywatna opinia organizacji pozarządowej. Ustalenia tego ośrodka eksperckiego zazwyczaj przewidują i uzasadniają strategiczne decyzje podejmowane przez Stany Zjednoczone.

I tak dwa lata temu firma RAND Corporation zorganizowała grę wojenną, która ujawniła, że ​​rosyjskie siły zbrojne potrzebują tylko około 60 godzin na okupację krajów bałtyckich, a sojusznicy z NATO fizycznie nie będą mieli czasu, by pomóc Estonii, Łotwie i Litwie. Analiza wyników gry wojennej była jednym z przesłanek rozmieszczenia na ich terytorium czterech wielonarodowych batalionowych grup bojowych.

reklama

Korporacja RAND stwierdza dziś, że Rosja nie zagraża państwom bałtyckim, a napięcia militarne w tym regionie mogą powstać tylko w przypadku rozmieszczenia systemów obrony przeciwrakietowej. Wynika z tego logicznie, że dalsza militaryzacja państw bałtyckich jest wybuchowa i niepożądana.

Tak więc elity USA i NATO nie chcą mieć do czynienia z państwami bałtyckimi. Nie chcą, by rozpraszały ich kraje nieistotne dla Rosji, ich głównego antagonisty.

Połączenia pierwsza rekomendacja dokonane przez analityków RAND Corporation w raporcie ma na celu „ocenę motywów potencjalnych agresorów i złagodzenie obaw związanych z bezpieczeństwem. W Europie może to obejmować unikanie rozmieszczania najbardziej prowokacyjnych systemów amerykańskich w Europie Wschodniej lub w jej pobliżu, przerzedzanie sił rosyjskich i bałtyckich oraz prace nad następcą traktatu o siłach konwencjonalnych w Europie”.

W przypadku prowokacji militarnej na Bałtyku, podobnej do tej, która miała miejsce w Cieśninie Kerczeńskiej, NATO, USA czy UE nie udzielą państwom bałtyckim nawet aktywnej pomocy dyplomatycznej, nie mówiąc już o natychmiastowym wsparciu wojskowym. Korporacja RAND wyjaśniła to państwom bałtyckim.

Udostępnij ten artykuł:

EU Reporter publikuje artykuły z różnych źródeł zewnętrznych, które wyrażają szeroki zakres punktów widzenia. Stanowiska zajęte w tych artykułach niekoniecznie są stanowiskami EU Reporter.

Trendy